Oddech codzienności – opowiadanie

Wznoszony, przenoszony i regularnie wypluwany przez strzępy marnych wyobrażeń zaczynał kolejny dzień życia. Wrzątkiem dzikich żądzy cyklicznie oblewany, zaparzał sobie pierwszą dnia dzisiejszego kawę. Za oknem było widać, jak przez mżawkę wypłowiałych nadziei zaczyna przebijać się chłodny obraz poranka. Wnętrze lodówki przywitało go chłodną pustką, przełamaną jedynie fragmentem wyschniętego żółtego sera i zapomnianego nieokreślony czas temu dżemu. […]

Read more